wtorek, 15 grudnia 2015

Święta Bożego Narodzenia - jak nie zwariować. 
Zbliżamy się wielkimi krokami do wspaniałego czasu jakim są Święta Bożego Narodzenia, czasu ciepła rodzinnego, bliskości, często przebaczenia. Chcemy aby każdego roku było wyjątkowo, mniej więcej wiemy jak - przecież mamy reklamy w tv pokazujące idealne święta, filmy o tematyce Bożonarodzeniowej: piękne wystylizowane świąteczne domy, rodziny ubrane odświętnie w podobne kolorystycznie stroje, uśmiechnięte buzie, piękna olbrzymia choinka, a pod nią stos prezentów, stół bogato i schludnie zastawiony, słychać radosne dźwięki kolęd i równy śpiew domowników. Pachnie cynamonem i jabłkami.... 
I właśnie wpadliśmy w pułapkę... 

1) Tyle się napracowałam a nikt tego nie docenił.... 
Dwa tygodnie przed świętami postanawiasz: trzeba posprzątać! Pojawia się wizja wymarzonego świątecznego domu - a tam zawsze schludnie, czysto, na pewno pachnie słodko i świątecznie - więc aby osiągnąć wymarzony cel sprzątam! Z dokładnością co do jednego milimetra - giń kurzu z ram obrazów, świeć się na błysk piekarniku (w środku), ubrania w szafce krzywo leżą - wyrzucić, poukładać od nowa (Perfekcyjna Pani Domu to przy mnie bałaganiara!). Tylko dlaczego jak proszę bliskich o pomoc w sprzątaniu oni odmawiają? A rodzina która przyjeżdża... hmmm.. w tamtym roku powiedzieli tylko, witaj kochana, nikt mojej ciężkiej pracy nie zauważył... 
Stop
Jak widzisz - święta to nie test białej rękawiczki. Nikt z bliskich tych którzy z nami mieszkają nie da się oszukać: przecież są z nami na codzień i widzą że nie zawsze jesteśmy tyranami porządków. Rodzina która przyjeżdża na święta - dla nich najważniejsze będzie spotkanie z bliskimi, nie hektolitry wylanego potu i pogubionych po drodze nerwów tylko po to, aby nie było grama kurzu. 
Rada
Owszem, posprzątaj, ale tak aby było schludnie, nic nie wpływa gorzej na ludzi niż bałagan w domu (to jak wygląda Twój dom określa stan Twojej psychiki - a co za tym idzie pedantyzm na codzień niestety jest gorszy często niż bałagan!). Dokładne porządki zostaw na wiosnę - wtedy mamy więcej energii na sprzątanie. Ty sprzątasz, a Twoje dziecko na bałagan w pokoju? Pozwól mu na to. Tak. Naprawdę mu na to pozwól. To też określa jego stan ducha. Zmuszenie do sprzątania nic nie da - lepiej zastanowić się czemu ten bałagan jest... Potworny bałagan to często zatracona radość życia - zmuszanie do porządków wbrew sobie pogłębi ja jeszcze bardziej. 

2) 12 potraw obowiązkowo (ale nic nie zaszkodzi jak uzupełni je dodatkowo 5 ciast) 
Przepisy wigilijne obserwujesz już od listopada, tyle pyszności można ugotować! Przecież święta to okres bliskości - a nic nie daje tyle poczucia bliskości co zapełniony ciepłym jedzeniem brzuszek! Więc dwoisz sie i troisz, aby potrawy były perfekcyjne i jak najbardziej różnorodne (chociaż te stoły w reklamach i artykułach które przeglądasz - masz wrażenie, że wyglądają co roku jakoś lepiej niż Twój...)Zakupy robisz już dwa weekendy wcześniej - wywożąc z supermarketów pełne wózki. Dzień wigilii spędzasz cały w gorącej kuchni (ojej tyle się nasprzątałam, a w kuchni znowu bałagan, nawet piekarniku już w środku nie lśni....). No i bach... Z ciasta zrobił sie zakalec  - wszystko idzie mi pod górę. Dzieciaki pomagają z miną poszkodowanych - a przecież to wszystko dla nich! W końcu zasiadacie do wigilijnej kolacji. Rodzina wpałaszowała śledzia na przystawkę i... nawet nie pochwaliła, a Ty tyle pracy włożyłaś w to, aby był idealny... Do tego nie każdy spróbował 12 potraw, ten nie lubi ryby po grecku, inny kompotu z suszu. Przynosisz ciasto (4 rodzaje, bo jedno nie wyszło), a tu nikt po nie nie sięga. "Znów nie docenili mojej ciężkiej pracy... I znów po świętach tyle jedzenia trzeba będzie wyrzucić..." 
Stop
Przede wszystkim pamiętaj: święta to tylko wigilia i dwa dni. Potem wszystko wraca do normy. Pomyśl: ile standardowo w dwa dni zjadacie jako rodzina? Ile możecie zjeść jako rodzina + bliscy którzy Was odwiedzą? Czy naprawdę te tony jedzenia jakie wyjeżdżają na wózkach z supermarketu dacie radę "pochłonąć"? I czy warto marnować siły i energię na gotowanie wyszukanych potraw, zamiast zrobić to co sprawdzone, symbolicznie w mniejszych ilościach? 
Rada
Ugotuj to co proste i najlepiej nie za duże porcje - przy 12 potrawach naprawdę nic się nie stanie jak każdemu przypadną porcje mniejsze niż przy standardowym obiedzie. 12 potraw to symbolika - niech i ich ilość będzie symboliczna. Do produkcji ciast zaproś dzieciaki, zróbcie z tego zabawę, ale jak coś im nie będzie wychodziło - nie krzycz, nie denerwuj się - być może jest im pisane zostać w przyszłości nie kucharzem, a prawnikiem. Nie lubisz piec? Nic prostszego - kup gotowca. Przy stole karmmy się bliskością, nie godzinnym poświeceniem w kuchni.


3. Perfekcyjna choinka. 
W tym roku modny na choinki jest fiolet - podaje jedno źródło, w tym roku choinka powinna być srebrna - jak naturalnie pokryta śniegiem, W wyższych sferach choinki ubiera sie na czerwono - podaje inny artykuł. No to jak tą choinkę ubrać? Stawiasz na fiolet. Ale bombki z tamtego roku są kolorowe! Ehh, do zakupów spożywczych z supermarketu dorzucę fioletowe bombki, łańcuchy, lampki. Na nowe ozdoby wydane zostało 400zł, ale to nic, ważne aby oko cieszyło. Choinka postawiona, można wieszać ozdoby wołamy do pomocy dzieci. A jedno z nich przynosi styropianową bombkę zrobioną na szkolnej plastyce w żółto-czerwono-pomarańczowym kolorze. Jak to ma sie do fioletów? Odmawiasz dziecku zawieszenia jego ozdoby, albo proponujesz zawieszenie z tyłu obok ściany. Dziecko odchodzi z płaczem, bo tyle się napracowało... Ale zostało drugie - z trwogą patrzysz na jego dłonie i z ulgą stwierdzasz że nie ma tam żadnych ozdób... Ufff... Zaczynacie ubierać, ale okazuje sie ze dziecko male bombki wiesza na dole, duże na górze, a co gorsze nie rozmieszcza ich prawidłowo! Drugie dziecko zostaje odesłane od ubierania choinki, która ubierasz sama (co jest niesprawiedliwe, bo w planach miałaś umycie na błysk piekarnika w środku). 
Stop
A dla kogo tak naprawdę ubieramy choinkę? Dla dzieci czy dla mody? I czy choinka w modnym zimnym fiolecie naprawdę stworzy atmosferę ciepłych świąt? 
Rada 
Pozwól dzieciom na ubieranie choinki - możesz doradzić że małe bombki wieszamy na górę, duże na dół, ale jeśli dziecko robi to dalej po swojemu - być może znaczy ze masz małego artystę - niech realizuje swoja wizję. Wykonane własnoręcznie przez dzieci bombki i ozdoby niech zajmą honorowe miejsce na drzewku, nawet jeśli nam się nie podobają - pomyślmy ile maleńkie dziecięce rączki muszą włożyć pracy w to, aby taką ozdobę wykonać. Najlepiej nie ulegać wpływom mody - tym bardziej ze coś takiego jak mody choinkowej po prostu nie ma. To tylko temat wymyślony do zapełnienia stron w czasopismach. 

4) Moc prezentów. 
Wiadomo - co to za święta bez prezentów! Wszak te pięknie ozdobione modne choinki w czasopismach zawsze są poobkładane dookoła mnóstwem ozdobnych pudełeczek. Ileż radości musi się w nich ukrywać! Aby zrealizować swój świąteczny plan udajesz się do wspomnianego wcześniej supermarketu. Postanowiłaś kupić córce lalkę Barbie w balowej sukni, a synkowi wielkie pudło klocków Lego. Idąc do działu z zabawkami mijasz rzucający się w oczy napis: Świąteczny Kiermasz Zabawek, wchodzisz na dział, a tam: PROMOCJA - zabawki w niższych cenach! Warto skorzystać z takiej promocji, bo dla maluchów to więcej radości jak pod choinką będzie więcej pudełek! I kupujesz: różowy plastikowy laptopik, wózek dla lalek, robota, zestaw dinozaurów, tor wyścigowy, wielkiego jednorożca i wiele innych rzeczy które sprawiły by dzieciom radość - w końcu to ten specjalny dzień! Idąc mijasz dział elektroniczny - kupujesz dla męża mały tablet, jemu wszak też należy się prezent. Dzieci widząc spakowane prezenty pod choinką piszczą z zachwytu! Jesteś z siebie dumna - tyle radości na święta. Nadchodzi czas rozpakowywania - maluchy jak szarańcza rzucają sie na pakunki, rozrywają ozdobne papiery (wszystkie w tej samej fioletowej kolorystyce) i wyrażają okrzyki zachwytu nad każdą nową zabawką! A niech mają, w końcu to ich czas. Niestety szybki i krótki czas. Gdy już wszystko rozpakowane okazuje się że nowe piękne zabawki leżą bez pudełek na dywanie, a dzieciaki z zainteresowaniem sprawdzają jak działa tablet taty. Patrzysz na bałagan który powstał na nowo i z przykrością stwierdzasz, że sama zapomniałaś poprosić Mikołaja o prezent dla siebie. Mija kilka miesięcy, jest ciepłe lato. Wchodzisz do pokoju dzieci i mówisz sobie w duchu: po co im tyle zabawek, które tylko rozrzucają po podłodze? 
Stop
Te pudełeczka na zdjęciach w czasopismach są w środku puste... 
Rada: 
Na święta zawsze chcemy dobrze dla bliskich, dlatego dajemy się ponieść prezentowemu szaleństwu. A czy nie lepiej zapytać dziecko o czym marzy, co chciało by dostać? I zamiast cała rodziną kupować małe bibeloty które zaraz pójdą w kąt zebrać się i kupić wymarzony rower? Jeden, góra dwa prezenty, ale takie które będą naprawdę cieszyć. Chociaż mówią że od przybytku głowa nie boli - w tym przypadku zaboleć może portfel. 

Ostatnia uwaga już dużo bardziej na poważnie: Nie dajcie się pokusie brania kredytów na święta. Jesteśmy nękani obrazami idealnych świąt, które podsuwa nam prasa i telewizja. Jesteśmy tez gotowi za to zapłacić - czasem dużo więcej niż mamy. A to tylko dwa dni... Czy dla tych dwóch dni warto potem cały rok kombinować, skąd wziąć pieniądze na spłaty kredytu? 
Jak mówią: święta, święta i po świętach - nie dajmy sie zwariować :)