Dlaczego nie mówimy źle o zmarłych i chorych? - czyli dlaczego po osądzie popadamy w kłopoty lub problemy zdrowotne.
Powiedzenie że o zmarłych źle się nie mówi jest powtarzane w wielu regionach Polski. Myślę że każdy z nas zetknął się z tym powiedzeniem. Ale dlaczego ono powstało, skąd taki wniosek, czym był uzasadniony?
Zdziwicie się, ale to kolejne ludowe powiedzenie pełne prawdy i mądrości.
O prawie karmy jeszcze nie raz będę wspominała - rozwinę temat przy najbliższej okazji, ponieważ o karmie wszyscy mówią, a jak potrzeba aby ktoś wytłumaczył "co to dokładnie jest" zaczyna się jąkanie i milczenie.
Niemniej o karmie w tym przypadku należy ogólne wspomnieć, ponieważ jest ona wytłumaczeniem zasadności ludowego porzekadła.
Zastanówcie się, co jest "najgorszym grzechem" jaki możemy popełnić. Podpowiem że łączy się to w dużym stopniu z najważniejszym przykazaniem: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym sercem swoim, całą duszą swoją i całym swoim umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego", a dokładnie z drugą częścią tego przykazania.
Myślę że już domyślacie się dalszego ciągu. Wszelkie złe intencje, czyny, słowa, myśli skierowane do innego człowieka, a takie które by nas zraniły - w zależności od intensywności - powodują obciążenia karmiczne. Karma nieprzepracowana powoduje życiowe problemy - brak uczuć, pieniędzy czy utratę zdrowia.
Jednak najgorszą rzeczą jaka może się przytrafić, to kiedy to co złe kierujemy do osób energetycznie czystych. Im silniejsza energia czystej istoty, tym mocniej złe intencje odbijają się i wracają do nadawcy w postaci złogów karmicznych.
W jaki sposób przepracowujemy karmę? Mamy w sumie dwa wyjścia: albo podejmujemy dorosłą duchowo decyzję i zmieniamy radykalnie swoje postępowanie, albo dusza przy braku reakcji z naszej strony zaczyna karmę odpracowywać sama poprzez złe wydarzenia w naszym życiu, w tym choroby czy śmierć przez długotrwałe dolegliwości czy tragiczne wypadki. (Czasem w niektórych wypadkach osoba umierająca w tragiczny sposób odrabia karmę np. swojej rodziny którą kocha - na zasadzie poświecenia, ale to odrębny temat).
Jeśli ktoś odrabia karmę w tak ostateczny sposób jak śmierć możemy się domyśleć, że jest to odrobienie karmy całkowite lub niemalże całkowite (nieodrobienie karmy to choroby wrodzone w kolejnym wcieleniu, bądź urodzenie się w warunkach ciężkich, np. patologicznych).
Wracając do wcześniejszego wniosku: jeśli nasze ataki: złe słowa, czyny, myśli, intencje trafiają na osobę z karmą oczyszczoną (martwą, lub ciężko chorą - jak wspomniałam choroba to też odpracowywanie karmy) to zostają mocno odbite i wracają w postaci obciążeń karmicznych do nas samych.
Co do osób zmarłych, myślę że sprawa jest oczywista, ale przy osobach chorych, jeśli nie wiemy, czy osoba o której źle myślimy właśnie oczyściła karmę przez cierpienie i nie wiemy czy karma wróci do nas silna i trudna do przepracowania i tego się obawiamy, najlepiej zastosować najprostszą zasadę: życzyć i wyrażać się o wszystkich dobrze, wybaczać tym którzy robią nam źle, a tych których naprawdę nie tolerujemy i nie potrafimy powstrzymać złych emocji - omijać szerokim łukiem ;)